Skocz do zawartości

[Rozwiązane] Windows 7 - czarny ekran bez kursora (PC)


azazello

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Na początku od razu przepraszam, że nie wstawiam żadnych raportów itp. ale nie jestem pewien czy w ogóle piszę we właściwym dziale.

Sprawa wygląda tak:

Odłączyłem "skrzynię", bo musiałem odsunąć biurko i posprzątać za nim. Po ponownym podłączeniu komputer pracował na programie do fakturowania ok. 20 minut i nagle zgasła grafika (czarny ekran). Brak reakcji na ctrl+alt+del. Wyłączyłem poprzez długie przytrzymanie klawisza "on" i po ponownym uruchomieniu pojawia się "trwa uruchamianie systemu windows" po czym czarny ekran bez kursora. Próbowałem odinstalować sterownik karty graficznej i ponownie go zainstalować (tryb awaryjny działa). Wyczyściłem wszystkie złącza na płycie głównej czyli kości pamięci, karta graficzna oraz dysk twardy i nic... dalej te same objawy. Na koniec dodam że wcześniej przytrafiały się sporadyczne BSOD-y ok raz na 2 tyg. ale ignorowałem to.

Czy ktoś mógłby podpowiedzieć od czego mam zacząć?

Odnośnik do komentarza
Pomoc jest darmowa, ale proszę rozważ przekazanie dotacji na utrzymanie serwisu: klik.

Dziwna sprawa. Cztery próby uruchomienia ubuntu z live cd:

 

1. Kilka sekund znaczki ubuntu na dole ekranu i po chwili czarny ekran i nic...

2. Kika sekund znaczki ubuntu na dole ekranu, długo nic, a potem pionowe dwubarwne pasy na ekranie i nic...

3. Kilka sekund znaczki ubuntu na dole ekranu i ciemnofioletowy ekran, i nic...

4.        -    "       -                                                 i linux się uruchomił...

 

Powie mi ktoś co dalej ? 

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Szanowny Kolego Groszexxx... "Udzielając" się w moim topicu zasugerowałeś wykonanie pewnego zabiegu:

 

 

Sprawdź czy załaduje Ci się na jakimś linuksie live

Zastosowałem się do Twojej rady i opisałem jakie są tego efekty. Zapytałem również co dalej robić. Od kilkunastu dni niestety nie raczyłeś odpowiedzieć, więc dzisiaj chciałbym opisać co dalej z moim problemem i zadać kilka nie związanych już z tematem pytań.

 

System nadal się wysypuje. Ratunkiem jest instalacja ubuntu live, z tym że dopiero po 2-giej lub 3-ciej próbie ubuntu się instaluje.

 

Dodatkowe pytania są takie:

 

Czy na tym forum można dalej liczyć na fachową pomoc, czy może coś się zmieniło?

Nie chcę tu pisać o niegdysiejszym wsparciu finansowym forum, bo było to w latach kiedy na odpowiedź czekało się kilka godzin.

 

Po co zabierasz głos w temacie, jeśli później nie powracasz do niego przez kilkanaście dni?

 

Dyskusja zgłoszona do administracji serwisu.

 

Na koniec proszę o dobre zrozumienie tego posta. Nie chciałbym być odebrany jako użytkownik, któremu się "należy", ale na miłość boską zaglądają tu ludzie naprawdę zdesperowani i jeśli moderator rzuca jakieś lakononiczne porady a potem nie odzywa się przez kilkanaście dni (w innych tematach odpowiadając codziennie) to można nabrać przekonania, że dobre czasy tego forum minęły...

Odnośnik do komentarza

Przykro mi, że tak zostałem odebrany. Dla mnie rzeczą naturalną jest, że jak się nie wie co napisać - to się nie pisze. 

Systemów "live" masz dużo. Ja podałem przykład z linuxem, z czego jednym z popularniejszych jest Ubuntu. Piszesz, że i raz działa, raz nie. Wspomniałeś o trzech próbach. Co ja Ci mogę odpowiedzieć? W przeciwieństwie do Ciebie - jestem zobligowany do zachowania najwyższych standardów kultury osobistej i fachowości.

 

Czy jest możliwe, że Ubuntu (live) naprawił problem niestartowania windowsa? Dzisiaj "windoza" wstała i działa chyba normalnie. Uruchamiałem system trzy razy i ok. W menedżerze urządzeń żadnych pytajników... Czy mam przeprowadzić jeszcze jakąś diagnostykę?

W tym poście stwierdziłeś, że wszystko działa. Dla mnie odpowiedź jest bez znaczenia. Skoro napisałeś, że problemy ustąpiły, to po co miałem pisać, że to nie miało żadnego związku z linuxem? Skoro problemy ustąpiły to po co miałem cokolwiek pisać? Wg mojej diagnozy żadna diagnostyka, która mogłoby tu cokolwiek pomóc nie leży w Twoim zasięgu - poza tym co napisałem w poście 2. Nie wiem dlaczego postanowiłeś sprawdzić tylko jeden system. I to zaledwie trzy razy. Ja nie potrafię zdalnie powiedzieć dlaczego za pierwszym razem nie uruchomił Ci się Ubuntu.

Objawy są takie - główny system windows raz działa, raz nie. Inny system, odpalany z obrazu tak samo. Wynik jest prosty. Uszkodzony sprzęt. A skoro coś raz działa, raz nie... to co tu diagnozować bez znajomości elektroniki? Mało tego, nie chciałem też pisać tego, że podejrzewam, że za którymś razem połączyłeś sprzęt poprawnie i po prostu problem się rozwiązał sam. Między moim postem, a Twoim stwierdzającym, ze wszystko ok - minęło zaldwie 4 dni. 

 

To tyle. Dla mnie ten temat jest zakończony. 

Odnośnik do komentarza

Przykro mi, że tak zostałem odebrany. Dla mnie rzeczą naturalną jest, że jak się nie wie co napisać - to się nie pisze. 

Systemów "live" masz dużo. Ja podałem przykład z linuxem, z czego jednym z popularniejszych jest Ubuntu. Piszesz, że i raz działa, raz nie. Wspomniałeś o trzech próbach. Co ja Ci mogę odpowiedzieć? W przeciwieństwie do Ciebie - jestem zobligowany do zachowania najwyższych standardów kultury osobistej i fachowości.

 

W tym poście stwierdziłeś, że wszystko działa. Dla mnie odpowiedź jest bez znaczenia. Skoro napisałeś, że problemy ustąpiły, to po co miałem pisać, że to nie miało żadnego związku z linuxem? Skoro problemy ustąpiły to po co miałem cokolwiek pisać? Wg mojej diagnozy żadna diagnostyka, która mogłoby tu cokolwiek pomóc nie leży w Twoim zasięgu - poza tym co napisałem w poście 2. Nie wiem dlaczego postanowiłeś sprawdzić tylko jeden system. I to zaledwie trzy razy. Ja nie potrafię zdalnie powiedzieć dlaczego za pierwszym razem nie uruchomił Ci się Ubuntu.

Objawy są takie - główny system windows raz działa, raz nie. Inny system, odpalany z obrazu tak samo. Wynik jest prosty. Uszkodzony sprzęt. A skoro coś raz działa, raz nie... to co tu diagnozować bez znajomości elektroniki? Mało tego, nie chciałem też pisać tego, że podejrzewam, że za którymś razem połączyłeś sprzęt poprawnie i po prostu problem się rozwiązał sam. Między moim postem, a Twoim stwierdzającym, ze wszystko ok - minęło zaldwie 4 dni. 

 

To tyle. Dla mnie ten temat jest zakończony. 

Dziękuję za pomoc. Chciałbym tylko przypomnieć, że po tym jak zastosowałem się do Twojej rady napisałem kończąc swój post :

 

"Uruchamiałem system trzy razy i ok. W menedżerze urządzeń żadnych pytajników... Czy mam przeprowadzić jeszcze jakąś diagnostykę?"

 

I tutaj czekałem kilkanaście dni, podczas których sytuacja uległa pogorszeniu. Na chwilę obecną czekam na sprawdzenie logów w dziale pomocy doraźnej tego Forum. Nie ma co kruszyć kopii. Tak czy owak to po zastosowaniu się do Twojej sugestii pojawiła się możliwość żeby w ogóle cokolwiek z komputerem można było robić - i za to dziękuję.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...