Witam! Więc trzy dni temu przez mój laptop przeszedł istny Armageddon. Plik, który ściągnęłam (na wielkie moje szczęście nie zainstalowałam, aż boję się pomyśleć co by było gdyby..) zainfekował sprzęt 147 wirusami. Zaczęły instalować się dziwne programy, pokazywały się jakiś chińskie znaki, usunęło się jedno konto w Chromie - jedno zmieniło się na user0), nie otwierały się strony internetowe - albo otwierały się bardzo wolno, wyskakiwały reklamy, co kilkanaście minut wyskakiwało szare okienko z instalacją jakiegoś programu, czego oczywiście nie robiłam, komputer straszliwie zamulił, ale to co najbardziej mnie przeraziło, to podmiana serwera DNS (nazwa dooms). Mój chłopak, który ze swoimi komputerami dużo więcej przeszedł niż ja, był chyba jeszcze bardziej przerażony, ale zaczął działać.
Zainstalowaliśmy (z oporem ale jednak) Zemane AntiMalware, CCleanera i Avasta. Zemana wykrył wirusy, które jakimś cudem udało się usunąć - szczegółowy raport zamieszczam w załączniku, CCleanerem wyczyściliśmy jakieś śmieci, odinstalowaliśmy dziwne programy, Chroma całkowicie usunęliśmy, a Avastem skanowałam chyba dopiero dzień, czy dwa później, gdzie już nie znajdowało żadnych zagrożeń. Wydawało nam się, że uratowaliśmy sytuację, ale dziś zauważyłam, że na tablecie z Androidem co jakiś czas wyświetlają mi się napisy, np. "jakieś chińskie znaki ms75", które zanikają po chwili. Nie wiem, czy to od jakiejś aplikacji, czy od Nortona, czy to te wirusy zainfekowały sieć i wszystko przeszło na urządzenia, które są połączone przez wifi.
Nie ukrywam, że się boję o swoje konta, o wszystko co jest podłączone do sieci. Nie wiem co robić dalej, czy w ogóle jeszcze można coś zrobić... I czy to dziadostwo jeszcze siedzi gdzieś w komputerze. Proszę o pomoc. Plik FRST dodaję w linku, ponieważ jest zbyt duży by wkleić go w załączniku: http://wklej.eu/index.php?id=e9b00ea638
GMER.txt
2016.07.06-00.03.31-i0-t4294967295-d147.txt
Addition.txt
Shortcut.txt